Mój urlop się skończył, dwa tyg spędzone ma malowaniu sprzątaniu itp. znacie to ? :) Wróciłam w poniedziałek do pracy a we wtorek już byłam na zwolnieniu lekarskim, moje dziecko postanowiło się rozchorowac. Na szczęście już jest ok.
Stwierdzam , że urlop bez wyjazdu to nie urlop, ja po prostu nie umiem wypoczywac we własnym domu. W przyszłym roku wyjeżdżamy NA PEWNO :)
W domu wielkich zmian nie ma, tylko wreszcie zerwałam tulipanową tapetę ze ściany za kanapą (efekt zaniku myślenia sprzed trzech lat ;), łatwo nie było, na początku mąż się lekko sprzeciwiał, że niby taka ładna ( byłam pewna że mu się nigdy nie podobała;) , a później przyszedł czas na skrobanie i trzykrotne zmywanie kleju, brrr nigdy więcej.
Kilka zdjęc po malowaniu, szkoda że nie zrobiłam w trakcie , bo niezła demolka tu była :)
Kolory troszkę przekłamane, poprzestawiałam coś w ustawieniach aparatu, tylko żebym to ja wiedziała co ;)
Na te puszki chorowałam już kilka miesięcy, więc teraz zrobiłam sobie nagrodę po trudach malowania :)
wczorajszy wytwór
Taadaaam, tapeta zniknęła :)
Mam je już od jakiegoś czasu:) poznajecie? pewnie że poznajecie. Są cudowne :)
Miłego piątku
Buziaki
Sylwia